Ciekawe jest następstwo pamięci, wykorzystanie tego samego obiektu do uczczenia różnych osób. I taki dąb, pomnik przyrody, kogo innego czcił za Niemca, a kogo innego w Polsce. Dąb Piotra Włostowica to jest dawny Dąb Jurisch-Eiche. Dąb został, ale zmienił się patron i zmieniła się narracja wokół tego drzewa. Jest z nim w ogóle taka historia, że do niego dobudowano legendę, którą bardzo lubię i propaguję, ponieważ uważam, że to pozwala oswajać przestrzeń. Nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną, ponieważ ten dąb nie ma aż tylu lat, żeby pamiętać Piotra Włostowica, ale jest to bardzo ciekawe.
Piotr Włostowic był najmożniejszym i najbardziej wpływowym VIP-em średniowiecznego Wrocławia. Był człowiekiem, który za czasów Bolesława Krzywoustego zdobył pozycję drugiej osoby w państwie. Fenomenalnie lawirował w sferze politycznej i przez prawie 40 lat utrzymywał się na topie. Aż przyszedł moment, kiedy popadł w niełaskę, wszedł w konflikt z następcą Bolesława Krzywoustego, księciem Władysławem Wygnańcem, został okaleczony: oślepiony i prawdopodobnie odcięto mu język. To wywołało ogromne emocje i spowodowało, że możnowładztwo i młodsi bracia Władysława się zjednoczyli i go wygnali. Ale nie to jest w tym momencie ważne. Otóż według kronik, winną klęski Piotra Włostowica była kobieta, żona Władysława Wygnańca, księżna Agnieszka. A miało się to zdarzyć tak: panowie wybrali się zimą na polowanie, lecz niewiele z tego polowania wyszło. Spożywali pod drzewem skromną wieczerzę, ssali kulki śniegu i rozmawiali o tym, że inni w tym czasie lepiej spędzają wieczory. W związku z tym książę Władysław uraczył Piotra opowieścią o tym, że jego małżonka znalazła sobie lepsze towarzystwo od niego, na co Piotr z kolei zasugerował Władysławowi, że jego żona Agnieszka spędza ten czas z jakimś niemieckim wojakiem. Takie opowieści z męskiej szatni. A księżna Agnieszka dowiedziała się o tych insynuacjach Piotra Włostowica, podburzyła, ponieważ była rzeczywiście kobietą bardzo wpływową, z cesarskiego rodu, energiczną i mającą własne ambicje polityczne, podburzyła swojego męża i miała doprowadzić do tej egzekucji na Piotrze Włostowicu. Ta legenda mówi, że to właśnie wyznanie – kto, z kim i dlaczego – odbyło się pod tym właśnie dębem.
* Wykorzystałam tę legendę w książeczce o dzielnicy czterech świątyń – nie takiej świętej dzielnicy. „Tajemnice świętej dzielnicy” Tomasz Broda, Beata Maciejewska, wydawnictwo: Via Nova