We Wrocławiu mam jeszcze jedno ulubione drzewo i jest to ogromny dąb. Dąb, który rośnie na rozwidleniu, właściwie w takim miejscu, gdzie tego drzewa nie powinno być. A ten dąb co roku puszcza liście, zakwita, owocuje. A ja każdego roku myślę na wiosnę, że go już nie będzie, bo on tam nie ma racji bytu.
Znajduje się przy ulicy Ślężnej, na rogu, na takim rozwidleniu dróg. Z bardzo dużą sympatią i dużą – powiedziałabym – miłością obserwuję go, jaką on ma siłę i motywację, że co roku zbiera się, żeby te soki ciągnąć z ziemi i żyć! Dookoła jeździ tyle samochodów, tam jest dworzec PKS, tak go trują ze wszystkich stron, dookoła wszystko jest wybetonowane. A ten dąb stoi. Tam też galerię handlową jeszcze budują, vis-à-vis jest inna duża budowa, a on to wszystko znosi.