Budynek ten został wybudowany w 1920, 1925 roku i mieszkał tu handlarz jedwabiami. Miał dwa ogromne sklepy, jeden na placu Kościuszki, a drugi przy ulicy Oławskiej. I te wszystkie drzewa, które tutaj rosną zostały posadzone przez tego pierwszego właściciela. Mieszkał tu do 1945 roku, a w 1945 roku został stąd wysiedlony wraz z rodziną, a dom dostały dwie inne rodziny, które przyjechały ze wschodu, jako rekompensatę za pozostawione mienie. To była willa mieszkalna, a ci nowi lokatorzy wybudowali ogromny garaż, bo chcieli założyć tu warsztat samochodowy. To nie jest dzielnica gdzie powinny być warsztaty, to jest dzielnica gdzie ludzie powinni mieszkać w zieleni i spokoju używać. Taka willowa dzielnica.
Teraz uschła nam jedna morela, bardzo jej żałujemy, bo ładnie owocowała. Chyba zmarzła albo ze starości nam padła. Tą morelę teraz musimy zlikwidować. A reszty drzew pilnujemy i pielęgnujemy, bo są dla nas bardzo ważne. Na przykład takie stare jabłonie, które nieurodziwe jabłka rodzą, ale są nam bliskie.
W 2012 roku robiliśmy Festiwal Kultury Niemieckiej. Instytut z Niemiec wysyła nam zawsze jedną osobę do pomocy, menedżera do spraw kultury. Wtedy była to dziewczyna, która miała fantastyczne pomysły. Między innymi jeden pomysł był taki, żeby drzewa ubrać w skarpety, ustroić. Nasze panie, członkinie Towarzystwa robiły szydełkiem i na drutach różne robótki. Różne style, różne kawałki wełny. Najpierw ubrałyśmy drzewa w naszym ogrodzie – to była taka zapowiedź. Później zieleń miejska obiecała nam, że możemy ustroić jedną aleję drzew przy Hali Stulecia. I proszę sobie wyobrazić, jedna z pań ubrała drzewo we wszystkie flagi Europy! Zrobiła na drutach te wszystkie flagi i jedno drzewo owinęła dookoła tą robótką. Wzbudziło to bardzo duże zainteresowanie. Te skarpety były różnokolorowe, robione różnymi technikami, szydełkiem i na drutach. Tak pięknie te drzewa w nich wyglądały! Szkoda tylko, że pozwolenie zieleni miejskiej było na trzy dni, tylko przez ten czas drzewa były ubrane. Natomiast te nasze drzewa, tu w ogrodzie, to były ubrane przez kilka tygodni.
W następnym roku – 2013 – też robiłyśmy tę akcję. Raz w roku we Wrocławiu odbywa się Kalejdoskop Kultur i wtedy wszystkie mniejszości pokazują się na Wyspie Słodowej. I wtedy tam też nam pozwolono drzewa otulić tymi skarpetami. Panie prawie rok robiły te skarpety. Raz w tygodniu przychodziły tutaj. Zimą było bardzo miło, przychodziły panie, siadały na dole w kuchni, parzyły herbatę, robiły na drutach i opowiadały. Od czasu do czasu śmiech rozlegał się w całym domu. Starsze opowiadały młodym różne historie ze swojego życia, a młodzi bardzo chętnie słuchali.