Niektóre drzewa we Wrocławiu mają bardzo ciężką sytuacje i są bardzo heroiczne. Jednym z drzew, które obserwuję, upewniając się czy nadal rośnie, jest platan na Drobnera przy wjeździe na Nadodrze. Jest już częściowo uschnięty, pień jest wydrążony i sztucznie umocowany, żeby się nie rozpadł. Zostało już tylko pare gałęzi, które są zielone, ale jednak, co roku drzewo wypuszcza liście mimo, że obok jest ulica Drobnera, tramwaje, chodnik wokoło, wszędzie spaliny. I to jest naprawdę heroiczne.
Drugie drzewo jest związane z miejscem, w którym mieszkam, czyli Biskupinem. Rośnie nad Odrą, na błoniach. Jest to wierzba już bardzo naruszona, połamana i rośnie na niej mnóstwo jemioły. Właściwie, jemioły jest tam więcej niż liści. Ona też heroicznie walczy. Ale jeszcze bardziej pomyślałem o tym, gdy usłyszałem od sąsiadów, że w czasie powodzi cały ten teren był zalany i to drzewo musiało przez wiele tygodni wytrzymać pod wodą. Jest jednym z nielicznych drzew, które rosną na tym terenie.